AktualnościWywiadyZ Polski

Rynek dronów z perspektywy polskich firm

Jak funkcjonują polskie przedsiębiorstwa na cywilnym rynku dronów? Jak radzą sobie z polskim prawem lotniczym, jak go oceniają i co sądzą o nadchodzących zmianach? Sprawdź wypowiedzi przedstawicieli i właścicieli polskich firm, z którymi udało nam się porozmawiać.

Branża dronów jest jedną z najbardziej przyszłościowych gałęzi rynku nowoczesnych rozwiązań technologicznych. Według wielu specjalistów drony obok druku 3D i robotów w przeciągu najbliższej dekady najbardziej wpłyną na zmiany w naszym życiu. Co za tym idzie będzie to również branża bardzo dochodowa, a globalny rynek dronów obecnie oceniany na około 7 miliardów dolarów ma w ciągu kolejnych 10 lat podwoić swoją wartość.

Globalny rynek dronów - prognozy

Nie dziwi zatem fakt, że również polscy przedsiębiorcy znają wartość tego rynku i wiedzą jaki  potencjał w nim drzemie. Krajowi producenci dronów wojskowych i zwiadowczych są już dobrze rozpoznawalni również poza granicami naszego kraju. Ale warto również wspomnieć o dynamicznie rozwijającym się rynku cywilnych bezzałogowych statków powietrznych, bowiem to ten rynek będzie miał w przyszłości największy wpływ na polską gospodarkę.

Skontaktowałem się zatem z przedstawicielami i właścicielami kilku polskich przedsiębiorstw, które działają na krajowym rynku i na co dzień wykorzystują drony do swojej pracy. Postanowiłem zadać w mojej ocenie kilka istotnych pytań o możliwości, przeszkody i prawne aspekty wykorzystywania dronów w codziennej pracy. Swoje pytania starałem się kierować do firm o różnym charakterze działalności – producentów dronów, firmy szkoleniowe, fotograficzne, z branży szeroko pojętych mediów – tak, by jak najlepiej poznać charakter polskiego rynku związanego z dronami.

 

Funandfly.pl Fun & Fly zajmuje się sprzedażą modeli zdalnie sterowanych, serwisem dronów, szeroko pojętymi usługami w zakresie fotografii lotniczej oraz szkoleniami UAVO. Zasięg działalności to cała Polska. Odpowiedzi na moje pytania udzielił mi pan Przemysław Kopras – główny pilot,instruktor i konstruktor w firmie.


Do jakich celów wykorzystują Państwo drony w swojej firmie?

P. K.: Jako główny pilot w firmie Fun & Fly wykonuję loty o bardzo różnym charakterze: od fotografii poprzez raporty, geodezję, rolnictwo, służby mundurowe, reklama, badania naukowe z uczelniami aż po pokazy modelarskie. W modelarstwo jestem zaangażowany już od ponad 20 lat dlatego też multicoptery i inne rodzaje dronów przewijały się w moich projektach bardzo często. Z czasem zaczęliśmy je dostosowywać do konkretnych celów. Firma powstała aby realizować nasze pomysły i dzielić się tym z innymi ludźmi. 

Jak ocenia Pan dotychczasowe prawo w Polsce związane z komercyjnych wykorzystaniem dronów? 

P. K.: Prawo lotnicze dotyczące dronów w naszym kraju jest na średnim poziomie. Wiele aspektów jak choćby przepisy karne czy wyznaczenie organów kontrolujących są jeszcze w powijakach. W swojej karierze operatora drona zgłosiłem mnóstwo lotów UAV i nigdy nie spotkałem się z problemami czy odmową ze strony PAŻP oraz FIS więc obsługa operatorów pod tym względem jest bez zarzutu. Czas oczekiwania na zgodę na zgłoszony lot jest zwykle krótki i jeżeli wiemy o czym mówimy to nikt nam tego nie będzie utrudniał.

Jak ocenia Pan procedury uzyskania świadectwa kwalifikacji UAVO do celów komercyjnych?

P. K.: Na dzień dzisiejszy moim zdaniem procedury te są za mało restrykcyjne. Egzaminy powinny być sporo trudniejsze co eliminowałoby pilotów ze zbyt małym doświadczeniem w pilotażu i wiedzy o bezpieczeństwie lotów. Z kolei podczas ubiegania się o uprawnienia napotkałem kilka trudności związanych z dziwną polityką ULC (Urząd Lotnictwa Cywilnego), które mają na celu dostosowywanie wymagań egzaminacyjnych czy działań dla wydzielonych instytucji takich jak wojsko czy firmy współpracujące z ULC. To powoduje, że doświadczona osoba z wieloletnią praktyką ma utrudnione zdawanie na uprawnienia INS czy EGZ tylko dlatego, że nie jest ze służb mundurowych.

Jak wyglądał Pana egzamin UAVO?

P. K.: Egzamin na operatora zdawałem jako jeden z pierwszych w Polsce – w Warszawie przed egzaminatorem samolotowym na hexacopterze o wadze 5kg, szybowcu RC i helikopterze pokazując wszystko co umiem w tej dziedzinie. Jako pilot zawodniczy starałem się ukierunkować egzaminatorów na co powinni zwracać uwagę podczas przyszłych egzaminów, ponieważ w tym czasie sami egzaminatorzy „uczyli się” egzaminować w tej nowej dziedzinie lotnictwa jakim jest pilotaż dronów.

Czy nadchodzące zmiany prawne, w szczególności wymóg obowiązkowego płatnego szkolenia praktycznego przed przystąpieniem do egzaminu, są wg Pana sensowne?

P. K.: Tak, zmiany w przepisach znacznie poprawią bezpieczeństwo użytkowników przestrzeni powietrznej jak i widzów, ale tylko wtedy jeżeli będą stosowane. Co do wymogu obowiązkowego szkolenia to muszę powiedzieć, że jest to uzasadnione, bo większość ludzi, który próbują się nauczyć samemu nie osiągają wymaganej wiedzy i oblewają egzamin. Szkolenia są po to by konkretnie przygotować kursanta do wymagań egzaminacyjnych i wpoić pewne zasady pracy w przestrzeni powietrznej. Tylko doświadczona osoba jest wstanie przekazać sentencję lotów i bezpieczeństwa oraz oduczyć złych nawyków, które w przyszłości mogą spowodować zagrożenie.  Wymóg szkoleń może oczywiście stworzy nowe miejsca pracy jak również podniesie w przyszłości jakość i bezpieczeństwo wykonywanych usług lotniczych przez nowo powstałe firmy z dronami.

 

tosem-plFirma Tosem ma swoją siedzibę w Gdyni i od 2008 roku zajmuje się szeroko pojętą reklamą z naciskiem na projektowanie i druk. Pod koniec roku 2013 do oferty dołączyły usługi związane z wykorzystaniem bezzałogowców. Region działania to cała Polska. Na moje pytania odpowiedział pan Piotr Lewandowski – operator dronów i właściciel firmy.


Do jakich celów wykorzystują Państwo drony w swojej firmie?

P.L.: Obecnie głównym polem na jakim wykorzystujemy wielowirnikowce jest pozyskanie materiałów foto/video do projektów reklamowych, nad którymi pracujemy. Zdarzają się też inspekcje nieruchomości czy infrastruktury drogowej oraz dokumentacja postępów prac inwestycyjnych. Pomysł na wykorzystanie dronów wziął się z chęci wprowadzenia czegoś nowego do oferty, jako uzupełnienia istniejącej już listy usług. Decyzja o wykorzystaniu wielowirnikowców była poprzedzona prawie dwuletnim poszukiwaniem informacji i śledzeniem grup dyskusyjnych – głównie zagranicznych, gdzie temat był znacznie szerzej omawiany.

Jak ocenia Pan dotychczasowe prawo w Polsce związane z komercyjnych wykorzystaniem dronów? 

P.L.: Prawo na dzień dzisiejszy jest moim zdaniem umiarkowane, zawiera jednak masę niedociągnięć i wykluczających się punktów przez co same służby odpowiedzialne za ruch powietrzny różnie interpretują poszczególne punkty. W przypadku lotnisk cywilnych na zgodę z PAŻP czas oczekiwania zazwyczaj wynosił od trzech do siedmiu dni. Z odmową na loty spotkałem się kilka razy w strefach wojskowych, ale było to związane z ćwiczeniami więc w pełni uzasadnione.

Jak ocenia Pan procedury uzyskania świadectwa kwalifikacji UAVO do celów komercyjnych?

P.L.: W czasie gdy zgłaszałem chęć przystąpienia do egzaminu procedury nie były do końca określone, nie było tez egzaminatorów i gotowych testów. W związku z tym zarówno badania nie były łatwe do zrobienia, jak i sam czas wyniósł ok. 4 miesięcy. W chili obecnej te kwestie znacząco się poprawiły.

Jak wyglądał Pana egzamin UAVO?

P.L.: Egzamin odbywał się na lotnisku modelarskim w Warszawie, zdawany był na własnym sprzęcie i ograniczał się do podstaw pilotażu i orientacji w przestrzeni. Uważam, że o ile na egzaminie praktycznym nie da się zbyt wiele powiedzieć nt. zdającego, o tyle egzamin teoretyczny jest zbyt prosty i w żaden sposób nie nawiązuje do faktycznych sytuacji awaryjnych z jakimi może spotkać się operator bezzałogowca. Nie sprawdza też tego czy przyszły operator ma odrobinę wyobraźni i jest w stanie przewidywać skutki swoich zachowań.

Czy nadchodzące zmiany prawne, w szczególności wymóg obowiązkowego płatnego szkolenia praktycznego przed przystąpieniem do egzaminu, są wg Pana sensowne?

P.L.: Z mojego punktu widzenia nie ma to najmniejszego sensu i jedynie ograniczy ilość osób chcących poznać przepisy obowiązujące operatorów bezzałogowców. Ucieszą się oczywiście firmy organizujące takie szkolenia i nagonienie im klientów będzie jedynym plusem takiego zabiegu. Jeśli jednak takie zmiany wejdą w życie, powinny iść w parze ze znacznym wzrostem wymagań co do jednostek szkolących. Nie chodzi tu o praktykę, bo nic nie zastąpi ilości osobiście wylatanych godzin dronem, ale o suche informacje prawne. Niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją, gdzie absolwenci, a czasem i sami szkolący, nie znają podstawowych przepisów lub źle je interpretują. O szkoleniach prowadzonych przez osoby z podstawowymi uprawnieniami VLOS nawet nie wspominam.

 

grupa-inspireGrupa Inspire powstała na bazie wieloletniego doświadczenia w branży medialnej, współpracy z telewizjami: Polsat, TV4, Polsat Sport, TV Superstacja w lutym 2011 roku. Aktualnie Grupa dzieli się na GI Media, GI Air Drone oraz GI Wedding. Na moje pytania odpowiedział Łukasz Ławicki – operator dronów i szef w Grupie Inspire.


Do jakich celów wykorzystują Państwo drony w swojej firmie?

Ł.Ł.: Dron wykorzystywany jest przez nas do fotografii, nagrań wideo oraz jako latająca reklama. Wcześniej nie latałem innymi modelami zdalnie sterowanymi, ale była we mnie pasja do samolotów z młodzieńczych lat, która odżyła gdy pierwszy raz wsiadłem do pasażerskiego samolotu w rejsie krajowym, potem pojawił się dron w firmie i tak to już się zaczęła nowa przygoda z fotografią oraz filmowaniem z pokładu drona.

Jak ocenia Pan dotychczasowe prawo w Polsce związane z komercyjnych wykorzystaniem dronów?

Ł.Ł.: Dotychczasowe prawo w Polsce związane z komercyjnym wykorzystaniem dronów jest umiarkowanie restrykcyjne. Z jednej strony rozwój cywilnej technologii dotyczącej dronów pozwala zwykłemu „Kowalskiemu” latać już tak wysoko, jak duże załogowe samoloty,  lotnie i motolotnie. Ale bez odpowiedniego przeszkolenia zwykła „zabawka” może stać się bardzo niebezpieczna. Mimo wszystko nie ma problemu ze zdobyciem pozwolenia na loty w strefach ruchu lotniczego – np. CTR gdzie na zgodę zwykle oczekuje się do 7 dni od daty złożenia formularza z prośbą o lot, choć OPS czyli Ośrodek Planowania Strategicznego pracuje nad przyspieszeniem tych procedur dla firm częściej świadczących usługi w CTR.

Jak ocenia Pan procedury uzyskania świadectwa kwalifikacji UAVO do celów komercyjnych?

Ł.Ł.: Uzyskanie certyfikatu UAVO oraz związane z tym procedury formalne są umiarkowanie proste, jeśli chodzi o badania lekarskie czy uzyskanie OC to jest to formalność o tyle egzaminy wymagają pewnej wiedzy i to większej niż tylko nauka załącznika, który poleca ULC. Najlepiej w naturalny sposób zapoznać się z prawem, procedurami, terminologią lotniczą i przed egzaminem przesiąknąć nieco środowiskiem lotników wówczas łatwiej zdawać egzamin czy później pilotować nasz BSL.

Jak wyglądał Pana egzamin UAVO?

Ł.Ł.: Na dzień dzisiejszy egzaminy trzeba zdawać w Gliwicach. Można uczyć się samodzielnie do egzaminu, choć ma się to zmienić w najbliższym czasie. Przed egzaminem trzeba mieć wiedzę o posiadanej maszynie np. jej zasilaniu i sposobie podłączenia systemów obsługi i wspomagania. Egzamin zdajemy na własnych BSL w moim przypadku był to Phantom 2 firmy DJI. Na egzaminie praktycznym jednak należy wyłączyć GPS i latać samodzielnie co jest kontrolowane przez egzaminatora.

Czy nadchodzące zmiany prawne, w szczególności wymóg obowiązkowego płatnego szkolenia praktycznego przed przystąpieniem do egzaminu, są wg Pana sensowne?

Ł.Ł.: Wymóg obowiązkowego płatnego szkolenia praktycznego przed przystąpieniem do egzaminu to trochę pomysł na wyrost. Z jednej strony i tak sprawdzenie wiedzy kandydat na operatora UAV zweryfikuje na egzaminie czy się nauczy sam czy też w ośrodku z certyfikatem. Z drugiej jednak strony są również tacy kandydaci na operatorów, którzy nie mają czasu na szukanie informacji w Internecie do nauki i wybierają szkolenie prywatne organizowane przez certyfikowane firmy.

 

 

ironsky-logoFirma Iron Sky zajmuje się profesjonalną fotografią i filmami z lotu ptaka, a także serwisem bezzałogowych statków powietrznych, szkoleniami UAV, wszelakim monitoringiem, panoramami 360 oraz spacerami wirtualnymi. Rejon działań to zarówno Polska jak i zagranica. Na moje pytania zgodził się odpowiedzieć pan Dariusz Wąsowicz – operator dronów i właściciel firmy.


Do jakich celów wykorzystują Państwo drony w swojej firmie?

D.W.: Ogólnie mówiąc są wykorzystywane w celach komercyjnych, czyli uchwycenia niesamowitych ujęć w fotografii i video. Zafascynowani niesamowitymi obrazami czerpiemy wszyscy z tego mnóstwo radości inspiracji i niezapomnianych wrażeń. Dużo mamy również zamówień na bezzałogowe statki powietrzne. Każdy nasz klient dostaje pełny serwis gwarancyjny i pogwarancyjny. Prowadzimy również szkolenia UAV oraz świadczymy pełny zakres usług panoramicznych i monitoringowych.

Jak ocenia Pan dotychczasowe prawo w Polsce związane z komercyjnych wykorzystaniem dronów?

D.W.: Obecne prawo w Polsce jest umiarkowanie restrykcyjne, niestety dużo ludzi wciąż je łamie i dostaje za to małe kary. Odnośnie wszelkiej zgody na latanie w strefie kontrolowanej nie trzeba długo czekać. Obsługa operatorów dronów jest bardzo miła i pomocna, należy się duży plus za organizację. Dodatkowo kontrolerzy lotów to zwykle bardzo pomocni ludzie –  sami wychodzą z inicjatywą, by lot mógł odbyć się bezpiecznie i bez konsekwencji. Sugerowałbym jednak wprowadzenie np. zakazu sprzedaży bezzałogowych statków powietrznych w sklepach i serwisach osobom, które nie posiadają świadectwa kwalifikacji UAVO. Wtedy byśmy byli świadomi, że kupujący jest osobą przeszkoloną i znającą się na przepisach.

Jak ocenia Pan procedury uzyskania świadectwa kwalifikacji UAVO do celów komercyjnych?

D.W.: Na dzień dzisiejszy uzyskanie świadectwa kwalifikacji UAVO do celów komercyjnych jest za prosty. Można to zauważyć po przyrostach zdających ludzi na UAVO VLOS w krótkim czasie. Poprawił się na pewno czas oczekiwania na egzamin niż było wcześniej, gdzie czekało się kilka miesięcy. Jeśli chodzi o badania lekarskie to nie jest również problemem, aby je otrzymać, jeśli jesteśmy oczywiście zdrowi. Gorzej jest jednak z ubezpieczeniem OC w celu użytkowania dronów komercyjnie. Np. w PZU zapłacimy 500zł na rok i jesteśmy ubezpieczeni na kwotę 3000SDR (w przeliczeniu na dzień dzisiejszy to ok. 15.400zł), czyli bardzo mało jak za taką kwotę. Firmy, które oferują takie ubezpieczenia w Polsce policzyć można niestety na palcach jednej ręki, więc ciężko o lepsze oferty cenowe.

Jak wyglądał Pana egzamin UAVO?

D.W.: Zdawałem cały egzamin w Gliwicach przy użyciu hexacoptera. Egzaminator był jak najbardziej w porządku. Jeśli ktoś miał wątpliwości to można było mu się zapytać, po czym dostawałem sensowną odpowiedź.

Czy nadchodzące zmiany prawne, w szczególności wymóg obowiązkowego płatnego szkolenia praktycznego przed przystąpieniem do egzaminu, są wg Pana sensowne?

D.W.: Oczywiście. Pozwolę sobie porównać to jak ze zdawaniem prawo jazdy. Są ludzie, którzy potrafią jeździć, ale na przepisach ruchu drogowych nie mają dużej wiedzy. Tak samo jest z dronami. Dużo osób mówi, że potrafi latać bezzałogowymi statkami powietrznymi, ale okazuje się, że znaczna część operatorów nie wie co to tryb manualny, bo do tej pory latała z pełną software’ową stabilizacją. Często przychodzą do nas na szkolenia kandydaci na operatorów dronów twierdząc, że potrafią latać na swoich Phantom’ach w trybie manualnym, po czym dopiero u nas dowiadują się, że ten tryb trzeba najpierw włączyć w ustawieniach by zadziałał. Producent nie ustawia do standardowo, ponieważ wie, że niedoświadczeni piloci bardzo szybko rozbiliby model. Dzięki szkoleniom potrafimy uświadomić ludziom coś czego nie byli świadomi. Wg mnie szkolenia powinny być zatem obowiązkowe – poprawiłoby to na pewno w większym stopniu bezpieczeństwo dla ludzi jak i ruchu w przestrzeni powietrznej.

 

Novelty RPASSpółka Novelty RPAS jest producentem wysokiej klasy bezzałogowych systemów latających przeznaczonych na rynek cywilny oraz prowadzi certyfikowany ośrodek szkolenia operatorów dronów. Na moje pytania odpowiadał Maciej Stołtny – Menedżerem Ośrodka Szkolenia firmy Novelty RPAS Sp. z o.o. oraz kontroler ruchu lotniczego.


 

Do jakich celów wykorzystują Państwo drony w swojej firmie?

M.S.: Spółka Novelty RPAS zrodziła się z wieloletniej pasji oraz w wyniku uważnej obserwacji tendencji i luk na rynku cywilnym. Do tej pory w naszej ofercie sprzedaży znajduje się system bezzałogowy „Albatros” (wyposażony w płatowiec), w marcu ogłosimy nasz nowy produkt – system bezzałogowy „Ogar” (wyposażony w platformę wielowirnikową o unikalnych na skalę światową parametrach technicznych). W naszym ośrodku szkoleniowym prowadzimy obecnie kursy VLOS i BVLOS na wszystkich typach bezzałogowych statków powietrznych. Świadczymy również usługi związane z fotogrametrią i analizą przestrzenną. Oferujemy usługi reklamowe z użyciem sterowców bezzałogowych, które również projektujemy i wykonujemy.

Jak ocenia Pan dotychczasowe prawo w Polsce związane z komercyjnych wykorzystaniem dronów?

M.S.: Moim zdaniem aktualny stan prawny w Polsce odnoszący się do UAV wymaga szeregu poprawek oraz uściśleń. Ze względu na fakt, iż stosunkowo niedawno pojawił się w przestrzeni powietrznej nowy typ użytkowników, należy dostosować obowiązujące przepisy do nowej rzeczywistości. Trudno mówić o stopniu restrykcyjności przepisów. Pamiętać należy, iż mają one na celu między innymi dbanie o bezpieczeństwo wszystkich użytkowników przestrzeni powietrznej. Czas oczekiwania na przydzielenie przestrzeni powietrznej to średnio kilka dni. Patrząc z perspektywy służb ruchu lotniczego, staramy się w jak najszerszym stopniu, na ile to możliwe, udostępniać przestrzeń powietrzną wszystkim zainteresowanym.

Jak ocenia Pan procedury uzyskania świadectwa kwalifikacji UAVO do celów komercyjnych?

M.S.: Procedura zgłoszenia do egzaminu jak i sam egzamin są bardzo klarowne. Wymagania są dokładnie opisane na stronie Urzędu. Łącznie z zakresem materiału do przygotowania. Problem dotyczy jeszcze ubezpieczenia OC, choć i na tym polu pojawia się już coraz więcej ofert.

Jak wyglądał Pana egzamin UAVO?

M.S.: Egzamin odbył się na terenie lotniska Aeroklubu Gliwickiego i przebiegał w bardzo miłej atmosferze. Sprzęt, na którym zdawałem egzamin to prywatny samolot oraz wielowirnikowiec własnego projektu. Polecenia egzaminatora były rzeczowe i przekazywane w bardzo jasny sposób.

Czy nadchodzące zmiany prawne, w szczególności wymóg obowiązkowego płatnego szkolenia praktycznego przed przystąpieniem do egzaminu, są wg Pana sensowne?

M.S.: Sądzę, iż zaproponowana zmiana w regulacjach prawnych wpłynie na poprawę poziomu bezpieczeństwa ruchu lotniczego poprzez poszerzenie świadomości, wiedzy i umiejętności operatorów UAV. Szkolenia będą prowadzić certyfikowane ośrodki nadzorowane przez ULC, tak więc powinno to wpłynąć pozytywnie zarówno na poziom kursów, jak i na właściwe wyszkolenie operatorów.

 

Firma MOVAIR świadczy kompleksowe usługi z zastosowaniem bezzałogowych statków powietrznych: fotografią lotniczą, materiałami filmowymi oraz kompletnymi spotami reklamowymi świadczymy również usługi specjalistyczne takie jak inspekcje, ortofotomapy, czy monitoring. Realizacje wykonujemy w całej w Polsce oraz za granicą. Na moje pytania odpowiedział Łukasz Makarczuk – operator dronów w firmie MOVAIR.


Do jakich celów wykorzystują Państwo drony w swojej firmie?

Ł.M.: Najczęstszymi realizacjami są promocyjne materiały filmowe, relacje z wydarzeń, a także nagrania oraz fotografie lotnicze nieruchomości, czy obiektów przemysłowych w wysokiej rozdzielczości. Wykonujemy również fotomapy dla rolnictwa oraz inspekcje dla oceny stanu technicznego obiektów na znacznych wysokościach. Współpracujemy także z telewizją, firmami geodezyjnymi, kartograficznymi oraz inżynieryjnymi, a platformę uposażyć możemy w kamerę termowizyjną lub określone czujniki i analizatory. Rozpoczęcie działalności o powyższym profilu było wypadkową wieloletniej pasji do fotografii, lotnictwa oraz nowych technologii, a rozwój i dostępność obecnych rozwiązań dla UAV pozwoliły na zestawienie uniwersalnej platformy. 

Jak ocenia Pan dotychczasowe prawo w Polsce związane z komercyjnych wykorzystaniem dronów?

Ł.M.: Polskie przepisy uważam za umiarkowanie restrykcyjne – procedury dotyczące pozwoleń na dokonanie lotu są w niektórych krajach zdecydowanie bardziej skomplikowane, w Polsce to kwestia posiadania świadectwa kwalifiacji UAVO. Zgodę na wykonanie lotu w strefie kontrolowanej uzyskać można relatywne szybko, jednak zależy to od natężenia ruchu lotniczego w danej strefie. Do tej pory nie spotkałem się osobiście z kategoryczną odmową na wykonanie lotu,  jednak warunkiem jest ścisłe określenie przedziału czasowego, pułapu oraz miejsca w jakim lot ma się odbyć. W związku z powyższym uważam, że otrzymanie zgody na wykonanie zaplanowanych lotów w strefie kontrolowanej nie stanowi większego problemu, o ile zostaną zgłoszone właściwemu organowi z odpowiednim wyprzedzeniem.

Jak ocenia Pan procedury uzyskania świadectwa kwalifikacji UAVO do celów komercyjnych?

Ł.M.: Obecnie procedury związane z otrzymaniem certyfikatu UAVO są znacznie prostsze niż jeszcze kilka lat temu. Powstało wiele ośrodków prowadzących szkolenia przygotowujące do zdania egzaminu państwowego, pomagając przy tym kursantom w spełnieniu wszelkich wymogów formalnych, jednocześnie wskazując firmę ubezpieczeniową czy placówkę wykonującą właściwe badania lekarskie. Osobiście nie napotkałem w tym procesie większych trudności. Jedynym problemem może okazać się dla niektórych lokalizacja placówek medycznych wydających odpowiednią zgodę na uzyskanie licencji, gdyż tych wedle mojej wiedzy jest w Polsce niewiele.

Jak wyglądał Pana egzamin UAVO?

Ł.M.: Egzamin teoretyczny, jak i praktyczny zdawałem na lotnisku w Gliwicach. Część teoretyczną stanowił test składający się z pytań otwartych oraz zamkniętych. Po uzyskaniu oceny pozytywnej każdy ze zdających wychodził indywidualnie wraz z egzaminatorem na płytę lotniska gdzie odbywała się część praktyczna. Przed przystąpieniem do lotu egzaminator sprawdzał stan wiedzy dotyczący stref lotniczych, metod uzyskania pozwolenia na wykonanie lotu w określonej strefie oraz podstaw prawa lotniczego, a następnie prosił o wykonanie określonych manewrów w powietrzu. Egzamin praktyczny zdawałem na własnym octocopterze. Uważam że stawiane podczas egzaminu wymagania pozwalały w sposób wystarczający ocenić wiedzę oraz umiejętności pilotażu egzaminowanych.

Czy nadchodzące zmiany prawne, w szczególności wymóg obowiązkowego płatnego szkolenia praktycznego przed przystąpieniem do egzaminu, są wg Pana sensowne?

Ł.M.: Rosnąca popularność dronów powoduje niestety zwiększoną ilość wypadków związanych z ich użyciem, toteż każda zmiana poprawiająca bezpieczeństwo jest słuszna. Dla operatorów nie mających wcześniej styczności z bezzałogowcami szkolenie praktyczne i teoretyczne zdecydowanie powinno być obowiązkiem. Piloci doświadczeni w lotach rekreacyjnych i sportowych, a ubiegający się o certyfikat UAVO posiadać jednak mogą odpowiednią wiedzę i kwalifikacje pozwalające na przystąpienie do egzaminu. Wprowadzenie szkoleń obowiązkowych na pewno wpłynie pozytywnie na bezpieczeństwo lotów, jednak uważam, że egzaminator jest w stanie ocenić przygotowanie operatora w sposób wystarczający. Niemożliwym do oceny pozostaje jednak zdrowy rozsądek przyszłego operatora, a niedopatrzenie lub brak wyobraźni zdają się być główną przyczyną większości wypadków.

 


Wszystkim moim rozmówcom dziękuję za poświęcony czas na odpowiedzi na zadane pytania.

 

Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Poprzedni

Brytyjskie Watchkeeper'y dla polskiej armii?

Następny

Tydzień Wiedzy o Obronności. Kampania społeczna "5 ton nad ziemią".

7 komentarzy

  1. 9 kwietnia 2015 at 14:50 — Odpowiedz

    Z tymi szkoleniami to trochę jak z kursem na prawo jazdy… niby większość umie jeździć, ale jednak jest potrzebny kurs. Wiem, że nauka latania jako samodzielne próby można legalnie odbywać „na polu” to jednak wierzę, że kursy sporo by wniosły. A to, że kursy / szkolenia to też dobry biznes bo kwoty są często astronomiczne to miejmy nadzieje, że wraz ze zwiększoną konkurencją na rynku staną się tańsze.

  2. 12 kwietnia 2015 at 14:48 — Odpowiedz

    Na egzaminie praktycznym należy wyłączyć GPS, ale czy można korzystać z trybu ATTI? Czy tylko tryb manual?

  3. 15 kwietnia 2015 at 16:17 — Odpowiedz

    Uprawnienia to tylko i wyłącznie wyciągnięcie kasy. W naszym kraju można jeździć motocyklem bez zdanego praktycznego egzaminu (poj. 125cm) to jest większe zagrożenie niż latanie dronem. Następnie wystarczy mieć skończone 18 lat aby poruszać się rowerem i motorowerem po publicznych drogach, to są kolejne duże zagrożenia. A uczenie się prawa lotniczego po to by polatać dronem i zrobić zdjęcie, to jest totalna bzdura, bo już loty rekreacyjne i sportowe nie wymagają zezwoleń. Te przepisy służą jednemu, aby ograniczyć ilość osób które mogą wykonywać loty komercyjne i tyle. Bzdura, bzdura, bzdura. Bezpieczeństwo? Ruch lotniczy pasażerski odbywa się powyżej 10 tyś m, a dronem lata się do 100m, bo dalej już go nie widać. A że zdarzają się „psychiczni” którzy celowo stwarzają zagrożenia, to żadne certyfikaty, szkolenia nie pomogą im. Pacz słynny „frog” Reasumując. Wszelkie pozwolenia, certyfikaty ograniczają wolność gospodarczą i nie są zgodne założeniami państwa kapitalistycznego w którym mieszkamy! 😉

    • 15 kwietnia 2015 at 22:14 — Odpowiedz

      Ruch pasażerski odbywa się faktycznie powyżej 10km, ale samolot musi się jakoś dostać z ziemi na te 10km i nie robi tego bynajmniej jak rakieta pionowo do góry, musi również lądować i po to są właśnie strefy TMA/CTR z zakazem lotów. Poza lotnictwem komunikacyjnym w Polsce jest również tzw. małe lotnictwo, które porusza się zwykle na wysokościach, do których drony docierają bez problemu i to bez konieczności podglądu z FPV, nie mówiąc już o helikopterach pogotowia lub policyjnych, które latają dosłownie kilkadziesiąt metrów nad ziemią. W każdym z takich przypadków dron jest ogromnym zagrożeniem. I żeby była jasność – sam nie jestem zwolennikiem drogich płatnych szkoleń, które niedługo zapewne będą obowiązkowe, ale tak jak potrzebne jest prawo jazdy do poruszania się po drodze autem tak i potrzebne jest „prawko na drona” by latać powyżej tych 150m gdzie mniejsze samoloty cywilne wcale nie są rzadkością. Zdanie egzaminu na UAVO wymaga zapoznania się prawem lotniczym, procedury zgłaszania lotów do PAŻP, nabycia niezbędnych umiejętności pilotażu itd. czyli wszystkiego co konieczne, by korzystać z tej samej przestrzeni powietrznej, w której poruszają się inne statki powietrzne. Jazda rowerem po drodze publicznej jest najbardziej niebezpieczna dla samego rowerzysty, dokładnie odwrotnie jest w przypadku operatora drona, którego dron stanowi jedynie niebezpieczeństwo dla innych użytkowników przestrzeni powietrznej. Z kolei jazda motocyklem do 125cm i tak wymaga prawa jazdy z kategorią B więc kierowca już zna przepisy ruchu, a chyba wielkiej filozofii nie ma w kierowaniu takim motocyklem.

      • 16 kwietnia 2015 at 19:21 — Odpowiedz

        Nie trzeba prawa jazdy aby poruszać się po polskich drogach rowerem czy motorowerem, a drony to nie samoloty tak jak motorowery nie są samochodami i tyle. Jeszcze raz podkreślę bzdurą jest uczenie się prawa lotniczego, aby można było sobie polatać dronem cywilnym i zrobić zdjęcia z podkreśleniem na zdjęcia, bo latać może każdy bez żadnych zezwoleń. Chcę podkreślić iż wprowadzanie licencji etc. szkodzi wolności działalności gospodarczej. Jedynie co powinno być to przy zakupie drona podpisanie oświadczenia iż zapoznałem się z warunkami korzystania z drona (i powinna być załączone warunki do drona) I jest po sprawie, jeśli ktoś chce latać w mieście powinien co najwyżej mieć wykupione OC. Tak to powinno wyglądać, a nie wymyślać szkolenia na pilotaż, egzaminy etc. A co do prowadzenia motocykla. Jest ogromna różnica pomiędzy prowadzenia samochodu, a motocykle. To tak jak pilotowanie drona (z całą elektroniką) a modelem samolotu np. delta. A wiem co mówię bo latam tym i tym, i jeżdżę tym i tym.

        • 17 kwietnia 2015 at 19:04 — Odpowiedz

          „Latać może każdy bez żadnych zezwoleń” – no raczej nie, chyba, że mówimy o przestrzeni G i lotach w zasięgu wzroku, ale i to się zmieni, bo i takie loty będę ograniczone do 150m AGL. Cóż, wprowadzenie licencji z pewnością ogranicza dostęp do komercyjnego wykorzystania dronów i co do tego nie ma wątpliwości. Ale czy „bzdurą jest uczenie się prawa lotniczego”, żeby korzystać legalnie z przestrzeni powietrznej? Znów powtórzę – skoro jest się uczestnikiem tej przestrzeni to trzeba wiedzieć jak się w niej poruszać. To, że można jeździć rowerem po polskich drogach to inna bajka, bo ew. wypadek jest chyba jednak groźniejszy dla rowerzysty niż kogokolwiek na drodze. W przypadku wlecenie drona w samolot jest dokładnie odwrotnie i tyle.

  4. 5 grudnia 2016 at 08:43 — Odpowiedz

    Na mapagis.pl dodano możliwość dodawania firm świadczących usługi dronami.
    Tutaj formularz zgłoszenia – http://www.mapagis.pl/dodajfirme.php
    Dodanie jest bezpłatne. Zapraszam

Skomentuj artykuł

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *