AktualnościWydarzeniaWyścigi dronówZe Świata

WDP 2016 w Dubaju – moje podsumowanie

Pierwsze mistrzostwa świata w wyścigach dronów – World Drone Prix 2016 w Dubaju – dobiegły końca. W minioną sobotę – 12 marca 2016 – główny wyścig indywidualny wygrał niesamowity 15-letni Luke Bannister (aka Banni UK) z Wielkiej Brytanii. Nagroda jak najbardziej zasłużona, bo Luke pokazywał swoją klasę i niesamowite umiejętności już w eliminacjach i w zasadzie na każdym późniejszym etapie do samego finału. Mistrzostwa był udane również dla nas – Polaków – bo mieliśmy tam dwóch swoich reprezentantów-pilotów – Krzysztofa Chartanowicza „Dronas’a” (wywiad z sierpnia 2015) i Macieja Poschwalda „Dronksy’ego” (wywiad kilka dni przed WDP2016) oraz technicznego – Marcina Baliniaka „Marbalona”, który dbał o sprawność całego sprzętu.

Ich występom towrzyszyły wielkie emocje. Na fejsbukowych grupach i czatach było naprawdę gorąco. Chłopaki odpadli gdzieś po drodze na poszczególnych etapach i można się cieszyć, że mimo wszystko dobrze wypadli, ale niedostatek pozostał… Wcale nie z powodu gorszej dyspozycji Krzysztofa czy Maćka, ale z racji wielu niedociągnięć ze strony organizatorów i „smrodu”, który pozostał i trochę jeszcze będzie się ciągnął za tą imprezą zanim zapomnimy… 

Na początek klasyfikacja końcowa – trzeba oddać szacunek zwyciązcom, w szczególności Luke Bannister’owi (Banni UK), który pokazał, że ten sport będzie należał do młodych. Nie można również zapomnieć o pierwszej nagrodzie we Freestyle, którą zgarnął niesamowity Minchin Kim.

Luke Bannister otrzymuje puchar za pierwsze miejsce w wyścigach dronów
Luke Bannister otrzymuje puchar za pierwsze miejsce w wyścigach dronów, źródło: Facebook.com
Luke Bannister (BanniUK) - zwycięzca World Drone Prix 2016 w Dubaju
Luke Bannister (BanniUK) – zwycięzca World Drone Prix 2016 w Dubaju

TRACK RACE (wyścig główny indywidualny)

  1. Banni UK
  2. Dubai Dronetek
  3. VS Meshcheriakov
  4. Dutch Drone Race Team SQG
  5. Team Awkbots
  6. No Longer Noob
  7. Vincbee Team
  8. DroneXLabs

FREESTYLE

  1. Minchin Kim
  2. Steele Davis
  3. John Schaer
  4. Chad Nowak
  5. Banni UK

CONSTRUCTOR AWARD

  • Sigandrone

FAST LAP AWARD

  • VS Meshcheriakov

BEST TEAM (AUDIENCE FAVORITE)

  • Dubai Dronetek

LOCAL UAE AWARDS FOR RACING

  • Dubai Dronetek
  • Drone Worx Dubai

A teraz słów kilka o „naszych”, czyli o Krzysztofie i Maćku, którzy pojechali tam wraz z Marcinem Baliniakiem jako Technical Engineer (więcej o całej trójce pisałem tutaj) w barwach europejskiej reprezentacji Tornado X-Blades Racing. Krzysztof niestety nie przeszedł eliminacji i odpadł w pierwszych lotach, jeszcze na torze eliminacyjnym. Tutaj fragment z jego relacji, którą zdał na swoim facebookowym profilu:

„Na kwalifikacjach postanowilem latać dobrze, a nie asekuracyjnie, bo dużo zawodnikow przyjęło taką taktykę, zrobiłem 3 okrążenia z dobrymi czasami, na 4 jeszcze przyspieszyłem, bo czułem sie pewnie, niestety mały błąd i chciałem skorygować, jednak przed startem zmieniłem ustawienia na delikatniejsze, żeby sie płynniej lecialo i korekta była ciut za mała, bo zrobilem ja z automatu, a bylem przyzwyczajony do mocniejszych reakcji koptera. Niepotrzebnie zmienialem ustawienia, na ktorych wczesniej caly czas latalem. Gdybym dolecial do konca to z takimi czasami bym byl w pierwszej 10, a mimo, ze zrobilem tylko 3 okrazenia to i tak zabraklo mi bardzo niewiele, zeby sie dostać do finału. Przykro mi troche, ale godze sie z takim wynikiem.

Dronksy & Dronas, czyli Mac Poschwald & Krzysztof Chartanowicz
Dronksy & Dronas, czyli Mac Poschwald & Krzysztof Chartanowicz

W tej sytuacji nie można mieć do nikogo pretensji – Krzysztof zaryzykował na ostatnim okrążeniu, coś poszło nie tak i niestety dostał doliczone sekundy karne. Było ich na tyle dużo, że nie załapał się z czasem do kolejnej rundy. Mac „Dronksy” poleciał pewnie i wywalczył sobie możliwość dalszej walki w ćwierćfinałach. Czas uzyskany w eliminacjach dał mu miejsce w środku stawki 32 najlepszych pilotów dronów wyścigowych na świecie, biorących udział w World Drone Prix 2016.

Jak zwykle ksywaka Mac'a została przekręcona - "Dronsky" zamiast "Dronksy" ;)
Jak zwykle ksywaka Mac’a została przekręcona – „Dronsky” zamiast „Dronksy” 😉

A tak wyglądał tor w pierwszym dniu kwalifikacji, pokazany okiem drużyny Hovership:

 

Wynik Maćka, który na spokojnie uzyskał czas dający mu 15-stą lokatę wróżył całkiem nieźle, tym bardziej, że wcale nie był to szczyt jego możliwości. Od tego momentu zaczynaly się prawdziwe zawody ponieważ ćwierćfinały, półfinały i finały miały odbywać się już na głównym torze na wolnym powietrzu przed publicznością, organizatorami oraz gośćmi. Towarzyszyła temu iście mistrzowska oprawa, a sam tor robił naprawdę spore wrażenie:

Główny tor wyścigowy na World Drone Prix 2016 w Dubaju
Główny tor wyścigowy na World Drone Prix 2016 w Dubaju

Pierwszego dnia zawodów rozgrywanych już na powyższym torze pod gołym niebem i do tego nocą 11 marca w 6-tym wyścigu z kolei Mac uzyskał ponownie dobry wynik, który dał mu przepustkę do najlepszej 15-stki zawodników.

I ponownie „Dronsky”, zamiast „Dronksy”…

Niestety szybko okazało się, że kasa wpompowana w imprezę i ogólny jej rozgłos, nie przekładają się wcale na jakość obsługi całego wydarzenia i to w szerokim tego słowa znaczeniu. Czemu to tutaj piszę? Jako kibic dopingujący „naszych” stale odświeżałem profil WDP2016 na Facebooku i Twitterze – niestety próżno było szukać tutaj czegoś, w formie relacji na żywo, podawana aktualnych wyników, czasów i bieżącej sytuacji na torach. Pod względem obsługi w social mediach impreza leżała. Nie lepiej było z oficjalną stroną worlddroneprix.com, na której informacje nie były odświeżane i do tej pory próżno tam szukać końcowych wyników. Wprawdzie została uruchomiona transmisja wyścigów „na żywo” na bliźniaczej stronie worlddroneprix.live, ale streaming wołał o pomstę do nieba, przynajmniej pierwszego dnia wyścigów nie dało się w ogóle oglądać przez internet.

Jak widać organizacja imprezy kulała w wielu aspektach, ale nie spodziewałbym się, że będzie to dotyczyć samych zawodów, zawodników i rozgrywanych przez nich wyścigów. Zacznę nieco od końca. Na YouTube znalazłem wyścig ćwierćfinałowy, trzeci z kolei odbywający się 12 marca w sobotę. Wyścig, w którym brał udział Mac „Dronksy”. Kluczowy moment następuje w 6-stej minucie i 5-tej sekundzie:

A teraz wyjaśnienie całej sytuacji z drugiej strony, na szczęście chłopaki nagrywali całość swojego wyścigu również sami własną kamerą:

 

Jeśli obejrzeliście dwa powyższe filmy, to już wiecie, że po przeleceniu 6-ciu okrążeń niestety Maciejowi zabrakło „prądu” i to w momencie, gdy właśnie miał podlecieć do pitstopu na wymianę baterii. Czemu zabrakło? Bo niestety zużył więcej batki na powtarzaniu niektórych bramek. Poważna awaria odbiornika video i spowodowane tym zakłócenia uniemożliwiły odczyt napięcia z OSD. Tym bardziej sam tor i bramki był bardzo słabo widoczne, co w zasadzie kompletnie uniemożliwiało normalny lot. Mimo zgłoszenia tego faktu do tzw. „Race Director” oraz sędziom pomocniczym – nikt nie zareagował, a cała sytuacja skończyła się tak, jak widać powyższym filmie. W wyniku drenażu baterii do samego końca dron spadł i dolot do pitstopu nie udał się.

Po trzech dniach milczenia Maciek w końcu zdecydował się napisać o tej sytuacji na profilu facebookowym Dronksy i nie szczędził gorzkich słów organizatorom:

„I got super frustrated at how the quarterfinal went for our team. We really didn’t deserve it. There is so much spirit and ambition in us – I was really looking forward to race with Luke in semis because we were more than ready to face the guys in quarterfinals Just didn’t get that shot man… we ended up being victims of poor organization, rush decisions and race directors who didn’t care about the pilots. The show must go on… who cares what kind of show it is…
But hey, life goes on! I am more hungry for success than ever and eager to push myself even harder. I will go to every big event and fly my guts off. And this sort of thing will never happen again. I promise you. Over and out.”

Jednak nawet po tak frustrującym doświadczeniu jakie spotkało cały nasz polski team w Dubaju podczas World Drone Prix, Dronksy nie zamierza rozpamiętywać i odpuszczać. Sezon 2016 na wyścigi dopiero się zaczyna i wiele jeszcze imprez zostało do wygrania. A doświadczenie zebrane przez Krzyśka, Maćka i Marcina jest bezcenne -z pewnością nie pójdzie na marne. Powodzenia chłopaki w najstępnych wyścigach i życzę nieco więcej szczęścia, bo umiejętności macie już teraz na poziomie światowej czołówki!

Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Poprzedni

Subiektywnie o seminarium ULC z 11 marca 2016

Następny

Walkera Furious 320 - recenzja

5 komentarzy

  1. 15 marca 2016 at 14:24 — Odpowiedz

    Nie zaczyna się zdania od „A więc….”

    • 15 marca 2016 at 14:29 — Odpowiedz

      Dzięki, poprawione.

  2. 18 marca 2016 at 20:26 — Odpowiedz

    A jest film z DVR który pokazał by te „faktyczne problemy” z wizją ??

  3. 18 marca 2016 at 21:26 — Odpowiedz

    Z prezentacji zespołu wynika, że jedna osoba (Krzysiek?) jest drugim pilotem czy nawigatorem i to do niego należy sprawdzić czy pakiet jest ok czy nie, on biega w kółko bo… manager zespołu… no cóż stoi na przodzie z łapami w kieszenie i ma sprawę gdzieś… Wizja wizją ale team jest od tego, żeby działał razem i pilot mógł się skupić tylko i wyłącznie na lataniu- tam tego nie było.

    • 19 marca 2016 at 22:11 — Odpowiedz

      Cóż, to były pierwsze tak duże zawody dla wszystkich, nie tylko dla naszej ekipy. Stres, zamieszanie, organizacja dająca sporo do życzenia, wiele się na to złożyło. Krzysiek wcześniej startował jako równorzędny pilot, ale odpadł w eliminacjach, więc Maciej wziął go dalej jako nawigatora. Chłopaki posprawdzali wszystko na „backstage’u” i działało, ale jak wyszli na stanowiska, okazało się, że coś jest nie tak. Jak widać z filmu zaczęło się odliczanie (jakoś szybko po tym, jak w ogóle pojawili się na stanowisku) i już było za późno, bo nikt nie reagował na zgłoszenia problemów.

Skomentuj artykuł

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *