AktualnościPoradyZ Polski

Trudniejszy egzamin UAVO VLOS?

Jeszcze na początku tego roku nawiązując do relacji z marca 2015 w mojej subiektywnej ocenie zarówno teoria jak i praktyka na egzaminie UAVO była bardzo prosta. Tym samym samodzielne przygotowanie się do egzaminu teoretycznego wymagało jedynie znalezienia odpowiednich źródeł w internecie, przestudiowania ich w miarę dokładnie i wystarczało to do bezproblemowego podejścia i zdania egzaminu (lista materiałów na egzamin teoretyczny znajduje się wciąż tutaj).

Mniej więcej od połowy lipca docierają do nas sygnały, iż egzamin UAVO VLOS jest obecnie trudniejszy niż miało to miejsce wcześniej – i to zarówno jeśli chodzi o teorię jak i praktykę. O ile praktyka to już indywidualna kwestia wymagań i surowości egzaminatorów, których przez te pare miesięcy przybyło w całej Polsce – o tyle zakres na egzamin teoretyczny jest wspólny dla wszystkich kandydatów w całej Polsce. Co się zatem zmieniło?

Egzamin teoretyczny UAVO VLOS

Testy zostały podzielone na 2 grupy – A i B, z czego grupa B uchodzi za tą trudniejszą.

W testach nie pojawiaja się już pytania otwarte jak to miało miejsce poprzednio – są jedynie pytania testowe wielokrotnego wyboru – może być poprawna jedna odpowiedź lub wszystkie.

Obecnie egzamin teoretyczny składa się z 5 działów po 12 pytań – poprzednio w dziale „Podstawy prawa lotniczego” było 24 pytania, podobnie w części poświęconej konkretnej kategorii BSP. Co istotne – każdy dział trzeba zaliczyć na 75% poprawnych odpowiedzi zatem dopuszczalne są maksymalnie 3 błędy w każdym z działów. Można zaliczyć np. 4 działy bezbłędnie, ale popełnienie w ostatnim dziale ponad 3 błędów kończy się niezdanym egzaminem.

Egzamin można jednak poprawić u tego samego egzaminatora i w cenie pierwszego egzaminu dopuszczalne są łącznie 3 próby podejścia do egzaminu. Po niezaliczeniu 3-razy egzamin będzie trzeba zaliczyć od nowa w całości opłacając go ponownie w ULC.

Co do samych pytań – poziom ich trudności wzrósł znacząco w porównaniu do teorii sprzed kilku miesięcy. Pytania są bardziej szczegółowe, odpowiedzi bardziej podchwytliwe i niektóre bardzo mocno zagmatwane. Co ciekawe na kategorię maszyn MR, czyli Multi Rotors (wielowirnikowce) pojawiają się również pytania dotyczące siły nośnej (co ją wytwarza?) i sterów w samolotach (np. czym jest „rudder” i za co odpowiada w samolocie). Znacznie więcej pytań o baterie Li-Pol, rodzaje silników, o pozwolenia na loty w określonych strefach, o PKBWL a także dziedziny „Człowiek – możliwości i ograniczenia” – poprzednio było ich „jak na lekarstwo”;)! Pojawiają się nawet pytania prosto z zakresu fizyki np. o długość fal radiowych i ich wpływ na tłumienia. Jedne z bardziej zaskakujących osobiście dla mnie były pytania rodem z ezgaminów dla szybowników np. o zawietrzną i nawietrzną.

Egzamin praktyczny UAVO VLOS

Ten egzamin zmienił się już nieco mniej, choć – jak wspomniałem już wcześniej – teraz sporo zależy od indywidualnych wymagań egzaminatorów, których przybyło kilku od marca tego roku.

Niezmienny pozostał kwadrat 30x30m ze zmianą wysokości lotu i akcentowaniem wierzchołków. Podobnie z symulacją sytuacji niebezpiecznej.

Nie zmienił się również obowiązek latania w trybie manualnym lub ew. ze stabilizacją barometryczną (AltHold lub Atti) – GPS jest zabroniony.

Co do manewrów dodatkowych – tutaj poszczególne egzaminy mogą się sporo różnić. W tym miejscu zacytuję komentarze czytelników bloga Zrób sobie drona:

„Podczas mojego egzaminu do wykonania były ósemki w kole, tzn. trzeba było się zmieścić z ósemką w okręgu; zawis w małym kole (zdawałem podczas silnego wiatru, więc nie było to łatwe), lot do granicy widoczności, a na końcu do wykonania koło; wylot na wysokość ok. 30-40 metrów a następnie powrót z opadaniem. Kilka osób musiał korzystać z failsafe bo drony im „uciekły” przez wiatr. Ogólnie ok, ale poziom podnosił dość silny wiatr.”

„O samym egzaminie mogę powiedzieć, że egzaminator musi po prostu zobaczyć, że ma się panowanie nad maszyną. Trzeba jednak wykonać kilka manewrów. Zaczyna się od startu, następnie pokazać umiejętność stabilizacji w miejscu, potem wylot na odległość około 60-100m, tam kółeczko, następnie wzbić się na około 20-30m pokazać umiejętność szybkiego schodzenia z kursu kolizyjnego, czyli maksymalnie w dół i w kierunku operatora (taki lot tyłem lub przodem z opadaniem), no i po powrocie na odległość 20-30m ósemeczka w dość małej przestrzeni (dosyć trudne przy silniejszym wietrze).”

Dodatkowo z informacji, które do nas dotarły na egzaminie praktycznym nie ma 3 podejść poprawkowych – trzeba zdać za pierwszym razem lub ew. podejść kolejny raz znów opłącając egzamin (informacja do zweryfikowania).


Podsumowując: widać, że ULC podniósł dość znacznie poprzeczkę jeśli chodzi o wymagania stawiane przyszłym operatorom dronów ze świadectwem UAVO VLOS. Samodzielne przygotowanie do egzaminu robi się co raz bardziej problematyczne, choć nie jest niemożliwe. ULC chyba już powoli przygotowuje grunt pod nowe rozporządzenie, które nałoży obowiązek odbycia szkolenia przed egzaminem, na którym (szkoleniu) – jak sądzę – kandydaci dostaną solidne przygotowanie teoretyczne i praktyczne przed przystąpieniem do egzaminu i uzyskaniem świadcetwa kwalifikacji UAVO. Czy to podniesie bezpieczeństwo lotów dronów? Czas pokaże. W końcu i tak dotyczy to tylko tych, którzy chcą latać BSP inaczej niż rekreacyjnie lub sportowo… Pozostali wciąż nie będą mieli obowiązku posiadania odpowiedniej wiedzy na temat prawa i zasad ruchu w polskiej przestrzeni powietrznej.

Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Poprzedni

Wyścigi dronów - rywalizacja, prędkość, adrenalina

Następny

Polska czołówka w wyścigach dronów: Krzysztof Chartanowicz i Łukasz Rączkiewicz (WYWIAD)

7 komentarzy

  1. 19 sierpnia 2015 at 13:15 — Odpowiedz

    Widać że lobby egzaminatorsko-szkoleniowe „porozumiało się” w tej materii, podobnie jak ma to miejsce z prawami jazdy na samochód…

    • 19 sierpnia 2015 at 15:06 — Odpowiedz

      Wielu firmom szkoleniowym to nie będzie na rękę, bo będą musiały wraz z nowym prawem zatrudniać certyfikowanych przez ULC instruktorów i dostosować się do wymogów urzędu. Obecnie – z racji tego, że szkolenia są dobrowolne – ULC nie nakłada żadnych konkretnych obowiązków na firmy szkoleniowe.

      • 19 sierpnia 2015 at 17:43 — Odpowiedz

        Niby tak, ale teraz jak zechcesz się sam przygotować, a nie pójdziesz na szkolenie, to nie zdasz, bo dostaniesz pytania z podwójnym zaprzeczeniem i jakieś inne hawajskie wynalazki… o których dowiesz się oczywiście na dobrowolnym szkoleniu.

        • 21 sierpnia 2015 at 04:25 — Odpowiedz

          No niestety to też prawda – szkoleniowcy po prostu wiedzą jakie są pytania, wprost nie podają jakie są, ale mocno sugerują, bo wiadomo, że każdej firmie zależy na dużej zdawalności swoich kursantów, zatem to jest prawda, że na szkoleniu można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy 😉

  2. 19 sierpnia 2015 at 23:24 — Odpowiedz

    nA ZROB SOBIE DRONA W SYTUACJI AWARYJNEJ PISZECIE ZE SZPULA W GORE TUTAJ ZE W DOL CO W ZASADZIE GROZI FIKOLKIEM TO CO W ZASADZIE JEST PRAWDZIWE

    • 21 sierpnia 2015 at 04:30 — Odpowiedz

      Gdzie jest napisane na zrobsobiedrona.blogspot.com, że „szpula w górę”? W przypadku sytuacji zagrożenia zawsze w dół i w prawo (w stosunku do nadlatującego obiektu) gdy jesteś na kursie kolizyjnym.

  3. 25 listopada 2016 at 19:18 — Odpowiedz

    Nie wierzę, że jakiekolwiek obowiązkowe szkolenie będzie lepsze od szkoleń dobrowolnych, ale na pewno będzie znacznie droższe skoro trzeba z niego skorzystać. Będzie jak z patentami PZŻ…

Skomentuj artykuł

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *