AktualnościLotnictwo wojskoweZastosowania dronówZe Świata

Rój 103 dronów Perdix

W kwietniu minie dokładnie dwa lata gdy opisywałem na łamach Świata dronów założenia projektu LOCUST – Low-Cost UAV Swarming Technology. Artykuł ten wciąż możecie przeczytać na tej podstronie. Projekt zakładał wystrzeliwanie z ziemi (z wyrzutni) od kilku do kilkunastu dronów, które latając autonomicznie w roju są w stanie komunikować się między sobą i wykonywać określone misje. Wyglądało to tak:

W ostatnich dniach w sieci pojawił się firm prezentujący działanie roju aż 103 mikrodronów uwolnionych z zasobników podwieszonych pod samolotami F/A-18 Hornet. Założenia są te same: pełna autonomia lotu całego roju dronów, komunikacja między sobą i wykonywanie konkretnych manewrów oraz misji np. nad terenem wroga. Zobaczcie najpierw ten film, o którym mowa:

Za program roju dronów o nazwie Perdix (nazwa pochodzi z mitologii greckiej) odpowiada zespół naukowców z MIT Lincoln Laboratory i jest to projekt równie stary co LOCUST – jego początek datuje się na rok 2013. Już wtedy wyklarowały się podstawowe założenia co do użycia specjalnych dronów w określony sposób. Bezzałogowce miały być lekkie, tanie w produkcji (z racji ilości, w której trzeba będzie je produkować) i powinny unosić się w powietrzu kilkadziesiąt minut. Dzięki temu ich bezpowrotna strata nad wrogim terenem nie byłaby bardziej kosztowna niż wystrzelenie rakiety w cel. Oczywiste jest również wykorzystanie tutaj konstrukcji płatowca zamiast wielowirnikowca – płatowce są prostsze i tańsze w konstrukcji, latają również znacznie dłużej wykorzystując siłę nośną uzyskaną dziękim skrzydłom.

Drony Perdix

Najciekawsze są jednak same założenia co do ich misji. Drony Perdix nie mają zaprogramowanej wcześniej żadnej konkretnej trasy lotu, nie są sterowane pojedynczo – latają w roju autonomicznie, osobno, ale komunikując się stale między sobą. W roju nie ma lidera, a chmara latających dronów adoptuje się do bieżących sytuacji zainstniałych podczas lotu lub misji – tak, jak dzieje się to w naturze np. w przypadku roju owadów.

Prezentowany wyżej film pokazuje spory postęp, który nastąpił przez te 2-3 lata odkąd pojawiły się pierwsze testy chociażby w ramach wspomnianego programu LOCUST. Nie kilka a już ponad 100 dronów jest w stanie latać razem w roju, komunikując się ze sobą, zachowując jak jeden organizm. Co więcej zostały wypuszczone z zasobników zawieszonych pod odrzutowymi samolotami bojowymi F/A-18 Super Hornet. Dzięki temu mogą zostać zrzucone nad terenem wroga z dużej wysokości, ale też w znacznej odległości od celu, a resztę drogi przebędą lecąc/szybując. Są małe, może niezbyt ciche, ale z dużych wysokości nie sposób ich usłyszeć, a co więcej – jeszcze gorzej zlikwidować przy tak dużej ilości małych obiektów.

Jakie misje mogą wykonywać?

Póki co dokładnych informacji odnośnie misji nie znalazłem, ale powtarzające się wątki to przede wszystkim obserwacja i zwiad z powietrza (można przymocować do nich kamery transmitujące obraz lub fotografujące teren), oznaczanie laserowe celów dla wyrzutni rakiet lub innych samolotów bombowych i szturmowych.

Pierwsze testy zrzutu Perdix’ów z samolotu odbyły się już jesienią 2014 roku i użyto do tego celu F-16. Następnie rok później w bazie na Alasce wykonano już 90 różnych testowych misji roju dronów składającego się z 20 Perdix’ów.

O samym dronie Perdix

Drony Perdix mają specyficzny układ tylnego usterzenia poziomego, które jest wielkości skrzydła głównego dzięki czemu całkowita powierzchnia nośna tych mikrodronów jest całkiem spora. Rozmiary Perdixów to zaledwie 16.5 cm długości i 30 cm rozpiętości. Napędzane są tylnym silnikiem elektrycznym ze śmigłem pchającym o średnicy 2.6″, czyli ok. 6.6 cm. Obecnie czas lotu Perdixów to około 20 minut przy ciągłym używaniu silnika – oczywiście wydłuża się, jeśli drony szybują z dużej wysokosci bez używania napędu. Skrzydła główne Perdixów są składane i rozkładają się dopiero po uwolnieniu z zasobników – dzięki temu łatwiej można je transporować i więcej się ich mieści w jednym zasobniku.

Drony Perdix

Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Poprzedni

Drony i akcesoria z CES 2017

Następny

Ping200S - transponder dla dronów

1 Komentarz

  1. 25 lipca 2020 at 19:30 — Odpowiedz

    „Niezwyciężony” Stanisława Lema się kłania. Jak się dobrze postaramy to sami sobie sprawimy manto. Na logikę tak być nie powinno, „bo my mądre ludzie jesteśmy” ale ponieważ każdy fachowiec robi tylko malutki kawałeczek tej pracy i on jest potrzebny i bezpieczny, to wydaje się nam, że po złożeniu tego razem żadnego zagrożenia nie będzie. Później dopiero sumaryczny rezultat tych naszych „dobrych chęci” nas zaskakuje, bo wyszło nie całkiem to co chcieliśmy i nie ma już odwrotu. W rezultacie całkiem niewinne działania powodują zupełnie zaskakujące nas jako ludzkość efekty. Chociażby to, że straszono nas w literaturze SF wszczepianymi chipami do sterowania ludźmi, a okazało się że nic nikomu wszczepiać nie trzeba. Sami kupujemy, dbamy by mieć przy sobie,
    przekazujemy za własną (lub nie) zgodą informacje których żaden chip by o nas nie wysłał w miejsca, w których za cholerę byśmy nie chcieli, żeby tam się znalazły. I w rezultacie i tak robimy to co ktoś chce niekoniecznie z własnej woli. A przecież chodziło tylko o to by łatwiej było zadzwonić do rodziny, współpracowników, znajomych. W praktyce taki projekt jak ten może to się skończyć tak, że wkładamy jakiś wzorzec, taki jakim mogą być mogą być automatyczne komputerowe systemy bazy danych (tak jak na przykład jest F&Q Microsoftu), wtedy jeżeli coś odrobinę odstaje od wzorca to nie ma możliwości tego przeskoczyć. Jak dodamy do tego sztuczną inteligencję z ograniczonym siłą rzeczy (chociażby ze względu na koszty) potencjałem to taki zestaw, to gotowe nieszczęście, bo jeden drobny błąd, nieścisłość lub świadome zakłócenie (a błądzić jest rzeczą ludzką, a nie komputerową) i mamy coś co działa wbrew temu do czego chcieliśmy to wykorzystać. Nie chodzi mi w tym komentarzu o straszenie postępem ale zastanowienie się nad konsekwencjami używania naszych ułomnych umysłów.

Skomentuj artykuł

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *