MON stworzy „Dron Legion” z cywilnych pilotów BSP?

Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wyszedł z inicjatywą stworzenia „Dron Legionu” – organizacji na wzór „Cyber Legionu”, stworzonej z cywilnych pilotów BSP, chętnych do pomocy żołnierzom i w razie konieczności – do obrony ojczyzny.
Słowa szefa MON brzmiały dosłownie:
Stworzymy coś na wzór Cyber Legionu. Ludzie chętni nie do służby w wojsku, ale do pomocy i obrony ojczyzny. Dron Legion będzie strukturą, gdzie osoby chętne będą mogły się zgłosić i wspierać żołnierzy. Dzielić się swoim doświadczeniem, ale też uczyć się i tworzyć taką grupę wsparcia, być może gotową do użycia w momencie największego zagrożenia. (źródło)
Zostały wygłoszone przy okazji podpisania umowy ramowej na dostarczenie do polskiej armii 10 000 sztuk „dronów kamikadze” (formalnie: amunicji krążącej) WARMATE. Stworzenie legionu byłoby kolejnym krokiem w stronę „dronizacji” już nie tylko Wojska Polskiego oraz Wojsk Obrony Terytorialnej, ale również organizacji działających na styku służb cywilnych i wojska. W zasadzie to byłby pierwszy duży krok w tę stronę, a patrząc na liczbę zarejestrowanych operatorów systemów BSP w Polsce, która sięga już 350 tys. podmiotów – byłoby dziwne, gdyby MON nie próbował wykorzystać takiego potencjału.
Sam pomysł wzbudza wiele emocji. Operatorzy systemów BSP rejestrują się w rejestrze Urzędu Lotnictwa Cywilnego, by móc wykorzystywać swoje drony do celów zawodowych, hobbystycznych, rekreacyjnych bądź sportowych. Zobowiązuje ich do tego prawo europejskie – oczywiście to cywilne. Chcąc, nie chcąc – zgodnie z ostatnią nowelizacją ustawy Prawo lotnicze – wojsko i tak ma dostęp do tych danych, bowiem takie prawo daje mu sama ustawa (konkretniej: pozwala Prezesowi ULC na udostępnienie danych z rejestru Wojsku Polskiemu do realizacji zadań ustawowych). Powstaje zatem pytanie: czy będą chętni na dobrowolne przystąpienie do takiego „Dron Legionu”? Jeśli tak, to na jakich zasadach?
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że wśród 350 tys. zarejestrowanych podmiotów (nie są to tylko osoby fizyczne, należałoby odliczyć osoby prawne, które również rejestrują się w tym rejestrze) znajdą się zainteresowani taką działalnością. Póki co nie ma żadnych informacji, czy uczestnictwo byłoby odpłatne czy nie, szef MON mówił jedynie o dobrowolności uczestnictwa w tej strukturze.
Żeby jednak poznać bliżej zdanie społeczności użytkowników dronów, zdecydowałem się ich… zwyczajnie zapytać. Jednym ze sposobów była ankieta na grupie na Facebook’u „DRONES POLSKA”, która liczy ponad 31 tys. członków. Na proste ogólne pytanie: „Czy przystąpilibyście do takiego Legionu (dobrowolnie i nieodpłatnie, tzn. na zasadach wolontariatu)?” odpowiedziało zaledwie 303 osoby (post dotarł do 2800 osób), a wynik był następujący:
- 23% (72 głosów) na TAK
- 77% (231 głosy) na NIE
Prócz „gołego” wyniku interesujące wydają się też komentarze pod ankietą, w których wielu użytkowników za argument „przeciw przystąpieniu do legionu” podaje niechęć do aktualnych władz cywilnych w związku z restrykcyjnym prawem dronowym – tym europejskim i niekorzystną nowelizacją krajowej ustawy Prawo lotnicze (wysokie kary pieniężne, a także liczne opłaty).
Na tym jednak nie poprzestałem, chciałem poznać również zdanie wybranych osób, które z branżą BSP są nierozłącznie związane od lat. Mimo trwającego weekendu, swojej opinii udzielił mi Robert Fintak – Prezes Zarządu Polskiej Izby Systemów Bezzałogowych, będącej reprezentantem polskich firm dronowych zrzeszonych w Izbie:
Pomysł zaangażowania cywilnych specjalistów w implementacji dronów w wojsku to krok w doskonałą stronę. W obliczu dynamicznie zmieniających się zagrożeń, nowoczesne technologie – w tym bezzałogowe systemy powietrzne – stają się kluczowe na współczesnym polu walki. Cywile mają ogromny potencjał: wiedzę, doświadczenie, kreatywność, elastyczność działań i innowacyjne podejście, które mogą znacząco wzmocnić zdolności operacyjne sił zbrojnych, które opierają się w większości na wytrenowanych i przećwiczonych scenariuszach.
Tworzenie „Legionu” to nie tylko wzmocnienie obronności państwa, ale także budowanie realnego mostu między społeczeństwem a wojskiem. To szansa na lepsze wykorzystanie zasobów, które już są dostępne w kraju w ilości niemal 350 tys. pilotów, w firmach technologicznych, środowiskach akademickich czy społecznościach pasjonatów. Warto postawić na dobrą i efektywną współpracę, bo bezpieczeństwo to sprawa nas wszystkich.
O zdanie na temat pomysłu szefa polskiego MON zapytałem również Tomasza Darmolińskiego – człowieka, który doświadczenie z bojowego wykorzystania dronów zdobył bezpośrednio na froncie rosyjsko-ukraińskim, a w ramach działalności swojej Fundacji Żelazny szkoli polskich żołnierzy i inne służby mundurowe:
Sama liczba operatorów nie przesądza o wartości operacyjnej. Kluczowy jest system. Raport „Ukraine’s Drone Ecosystem” (Murray Lab, 2025) wskazuje, że ukraiński sukces oparty jest na pełnej integracji BSP w strukturach wojskowych i przemysłowych – ponad 500 podmiotów, produkcja dziesiątek tysięcy FPV miesięcznie, trzy poziomy integracji (rozpoznanie – rażenie – świadomość), interoperacyjność z WRE, artylerią i AI oraz rozproszone centra kompetencji. Ukraina nie opiera się na indywidualnych „droniarzach”, ale na architekturze systemowej.
W świetle tego modelu, „Legion Dronowy” w obecnej formule jawi się jako projekt potencjalnie fasadowy: brak ram interoperacyjności, brak standaryzacji procedur, brak powiązania z rzeczywistymi potrzebami WRE, artylerii czy systemów dowodzenia, a także uproszczona narracja medialna o „cywilnych operatorach” mogą prowadzić do rozczarowania uczestników i opinii publicznej. Jeśli jednak MON chce nadać tej inicjatywie sens, powinien bezzwłocznie: wpiąć Legion w struktury BSP, utworzyć regionalne ośrodki szkoleniowo-logistyczne, oprzeć szkolenia na realnych SOP-ach z frontu, zintegrować projekt z krajowym przemysłem BSP i AI oraz wdrożyć system oceny efektywności działań (BDA).
Drony to element systemu walki. Bez zrozumienia tego faktu, nawet najbardziej zmotywowani ochotnicy nie wniosą mierzalnej wartości operacyjnej. Jako osoba od lat zaangażowana w rozwój technologii dual-use, współpracująca z partnerami frontowymi i twórcami rozwiązań BSP, apeluję: nie zmarnujmy tej szansy na budowę realnej odporności operacyjnej Wojska Polskiego.
Zatem czy „Dron Legion” jest potrzebny? Wszystko wskazuje na to, że tak, choć cała inicjatywa musi zostać najpierw dobrze przemyślana, by potencjał cywilów (wiedza, doświadczenie i umiejętności praktyczne dziesiątek tysięcy pilotów) nie został zaprzepaszczony. Od tego w dużej mierze zależy również to, czy znajdą się chętni, by poświęcić swój czas na taką „służbę”.
Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)
Brak komentarzy