1000 dronów na 1000-lecie koronacji Chrobrego – wywiad z Astranate

Pokazy świetlne z udziałem dronów stają się nową formą sztuki widowiskowej, łączącą technologię, precyzję i emocje w sposób, którego wcześniej nie znaliśmy. W Polsce jednym z pionierów tej dziedziny jest firma Astranate, która zachwyciła tysiące widzów pokazem z okazji 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego. Na niebie pojawiło się aż 1000 dronów, tworząc zapierające dech w piersiach obrazy inspirowane historią Polski. O kulisy organizacji tego wydarzenia, wyzwania technologiczne i plany na przyszłość zapytałem Katarzynę Amborską – COO Astranate.
Pokaz z okazji 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego to nie tylko majstersztyk technologiczny, ale i dowód na to, że nowoczesne formy ekspresji mogą opowiadać o historii z wielką siłą oddziaływania. Firma Astranate udowadnia, że Polska również potrafi tworzyć widowiska na światowym poziomie — pełne pasji, symboliki i precyzji. Filmy oraz zdjęcia z tego warszawskiego pokazu obiegły polski internet i chyba każdy, kto je widział, był pod wrażeniem.
Nadarzyła się więc okazja do zadania kilku pytań, które ujawnią nieco więcej detali dotyczących organizacji zarówno tego wydarzenia jak i ogółem pokazów dronów z użyciem wielu setek maszyn, które z powodzeniem wypierają pokazy fajerwerków, oferując znacznie więcej swoim widzom. Pani Katarzyna Amborska – Chief Operating Officer w firmie Astranate – zgodziła się odpowiedzieć na 10 konkretnych pytań. Odpowiedzi ujawnią kulisy planowania i realizacji pokazów dronów.
Świat Dronów: Jak wyglądał proces tworzenia koncepcji artystycznej pokazu dronów do tego wydarzenia?
Katarzyna Amborska (Astranate): Każdy pokaz jest inny, ale zazwyczaj proces twórczy przebiega według podobnego schematu – zaczynamy od burzy mózgów, z której powstaje pula figur do rozważenia. Najczęściej organizator przychodzi z tematem i ogólnym pomysłem, a my doradzamy, co może się sprawdzić, co będzie dobrze wyglądać i przedstawiamy nasze propozycje. Wspólnie dochodzimy do porozumienia, jakie figury powinny pojawić się na niebie, a następnie przechodzimy do tworzenia ich wizualizacji. Gdy już wiemy dokładnie, jak mają wyglądać, zaczynamy etap animacji – dodajemy ruch, kolory, a na końcu przejścia między figurami.
Bardzo ważne jest, aby podkreślić, że to, co można pokazać na niebie, nie zależy tylko od samego pomysłu na figury, czy wyłącznie od liczby dronów, ale kluczowa jest też dostępna przestrzeń. Trzeba brać pod uwagę zarówno przestrzeń powietrzną (czyli np. maksymalną wysokość lotu, na jaką mamy zgodę), jak i przestrzeń na ziemi – szerokość i głębokość terenu, który musi być całkowicie wyłączony z ruchu pod
dronami. Nie da się więc wykonać, nawet przy dużej liczbie dronów, np. długiego chińskiego smoka, jeśli teren jest mały, kwadratowy i otoczony z każdej strony budynkami oraz drogami.
Czasem słyszymy komentarze typu: „szkoda, że tej figury nie było w 3D” – ale właśnie z takich ograniczeń to wynika. Albo: „czemu figura nie zrobiła pełnego obrotu 360°?” – i znów, nikt nie bierze pod uwagę, ile czasu zajęłoby tysiącowi dronów wykonanie takiego manewru na przestrzeni setek metrów. Wtedy w całym pokazie starczyłoby miejsca już tylko na dwie, trzy figury, a przecież każdy widz liczy na więcej efektów i różnorodność w kształtach.
ŚD: Jak długo trwały przygotowania do tego konkretnego wydarzenia, od momentu „złożenia zamówienia” na ten pokaz, poprzez ustalenie koncepcji, oprogramowanie dronów itd. do momentu, gdy drony wzbiły się w powietrze?
KA: Wiem, że większość osób interesują głównie przygotowania rozumiane jako praca z dronami już na lądowisku, ale wbrew pozorom ten etap nie zajmuje najwięcej czasu. To właśnie opracowanie koncepcji, tworzenie wizualizacji, scenariusza i animacji pochłania najwięcej energii. Wymaga to pracy kilku osób równocześnie, często też komunikacji z kilkoma stronami po stronie organizatora. Do każdego pokazu przygotowujemy się tygodniami. Taki minimalny czas realizacji to około 6 tygodni, ale im większy projekt, tym więcej czasu potrzebujemy – nie tylko na samą animację czy testy (loty testowe trwają łącznie 1-2 tygodnie), ale też na logistykę, uzgodnienia i rezerwację terminu. Dlatego zawsze zachęcamy, żeby
kontaktować się z nami z wyprzedzeniem – najlepiej kilka miesięcy wcześniej, a nie w tym samym miesiącu, co planowana realizacja. Zwłaszcza że np. ULC ma ustawowo aż 30 dni na rozpatrzenie wniosku o pozwolenie na lot. Jeśli chodzi o pokaz z udziałem 1000 dronów, to prace nad nim rozpoczęliśmy już w
lutym, a sam pokaz odbył się pod koniec kwietnia. Loty testowe i kalibracja sprzętu były wykonywane na osobnych lądowiskach (trwało to ok. 5 dni), a następnie już w miejscu lokalizacji pokazu, czyli w Warszawie byliśmy łącznie 7 dni. Przez te 7 dni przygotowaliśmy całą strefę lotu i bezpieczeństwa, całe nasze zaplecze techniczne, a także wykonaliśmy masę lotów testowych, w tym także pełną próbę generalną.
ŚD: Jakie są największe wyzwania logistyczne związane z koordynacją 1000 dronów podczas tak dużego pokazu? Wyobrażam sobie, że jest to masa sprzętu, który trzeba przetransportować, rozłożyć, sprawdzić pod kątem technicznym. Ile osób po waszej stronie pracuje nad takim wydarzeniem? Ile powierzchni na ziemi potrzebujecie by rozłożyć wszystkie 1000 dronów?
KA: Przy tak dużym pokazie jak ten z udziałem 1000 dronów, nad całością pracuje kilkanaście osób (na samym lądowisku). To nie tylko piloci, ale też osoby odpowiedzialne za logistykę, koordynację techniczną, bezpieczeństwo, przygotowanie strefy lotu czy komunikację z organizatorem i służbami. Jeśli chodzi o przestrzeń, to do realizacji pokazu potrzebujemy nie tylko miejsca na samo lądowisko, ale całej strefy lotu wwraz z buforem bezpieczeństwa dookoła. W przypadku tego konkretnego pokazu na 1000 dronów teren zabezpieczony na ziemi miał około 72 000 metrów kwadratowych. Oczywiście same drony nie zajmują aż tyle – ich lądowisko w tym obszarze jest dużo mniejsze. Natomiast kiedy drony już wystartują i rozłożą się w powietrzu, potrzebna przestrzeń na ziemi znacząco się powiększa – bo wszystko co znajduje się pod rojem dronów musi być wyłączone z ruchu i zabezpieczone. Dla tego pokazu strefa lotu w powietrzu miała około 220 metrów szerokości, 140 metrów głębokości, a najwyższy punkt figur sięgał do 200 metrów wysokości. Jeśli chodzi o samo lądowisko – oprócz miejsca na rozłożenie dronów, mamy tam
również namiot pilotów (dość kompaktowy), a tuż obok znajduje się duży namiot będący strefą ładowania baterii i agregaty. To najważniejsze elementy zaplecza naziemnego.
A największe wyzwania? Zdecydowanie kalibracja sprzętu i… pogoda – co pewnie nie dziwi nikogo, kto organizuje wydarzenia plenerowe. 😉 Na szczęście statystyka jest po naszej stronie – przez 5 lat tylko dwa razy warunki atmosferyczne pokrzyżowały nam plany. W przypadku pokazu na Tysiąclecie Korony Polskiej pogoda dopisała, ale zaskoczyła nas inna, niezależna siła wyższa, czyli ogłoszona żałoba narodowa, która wymusiła przesunięcie terminu całych obchodów.
ŚD: Czy przy tworzeniu choreografii dronów współpracowaliście z historykami, którzy nadzorowali „zgodność historyczną”? Czy np. sami proponowaliście choreografię, a potem pokazywaliście komuś do zatwierdzenia?
KA: Ciekawe pytanie. Nie mamy na stałe żadnego historyka w zespole ani do konsultacji i zazwyczaj
choreografie są efektem naszych własnych rekomendacji albo odpowiedzią na konkretne oczekiwania klienta – często zdarza się, że przychodzi do nas z gotowym pomysłem, scenariuszem czy nawet szczegółową wizją, którą my po prostu przekładamy możliwie najlepiej na drony. Mimo to zawsze staramy się dobrze zgłębić temat – robimy własny research, korzystamy z dostępnych źródeł, materiałów, staramy się zrozumieć kontekst, żeby uniknąć oczywistych błędów. Przykładowo – przy okazji pokazu z upamiętniającego rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego osobiście dwukrotnie odwiedziłam
Muzeum Powstania w Warszawie, słuchałam podcastów historycznych, a także odbyliśmy kilka rozmów i konsultacji, m.in. z synem jednego z powstańców. To wszystko robimy raczej w poszukiwaniu inspiracji i z potrzeby odpowiedzialnego podejścia do tematu, niż po to, by odwzorowywać fakty historyczne 1:1. Nie zależy nam na dosłowności – ważniejsze jest dla nas oddanie emocji, symboliki i szacunku wobec historii, a nie rekonstruowanie jej w sposób akademicki.
ŚD: Czy macie jakiś feedback w czasie rzeczywistym – jak publiczność reaguje na pokaz? Przeważnie sama strefa pokazu jest znacząco oddalona od strefy widzów?
KA: Tak, publiczność zazwyczaj jest oddalona o 150-200 metrów od miejsca lotu dronów. Ale spokojnie, nawet jak publiczność nas nie widzi, to wśród tłumu są nasi ludzie. Także zespół znajduje się zarówno na lądowisku jak i tam, skąd pokaz jest obserwowany. Czasem mimo odległości zdarza się nam na lądowisku usłyszeć okrzyki i brawa od publiczności – to zawsze wzbudza w naszym zespole ogromne emocje. Sama lubię być wśród tłumu i razem z publicznością przeżywać widowisko. Często wtedy przez ramię słyszę rozmowy wielu ludzi i to jak pozytywnie oceniają nasz pokaz, albo zachwycają się konkretną figurą. Także oglądając nasze drone show, nigdy nie wiesz, czy obok Ciebie nie stoi ktoś, kto właśnie to wszystko
stworzył!
ŚD: Czy możecie zdradzić, jakie drony biorą udział w pokazach? Czym różnią się od typowych dronów komercyjnych lub rekreacyjnych? Jak są sterowane, zarządzane, czy komunikują się między sobą jak prawdziwy „rój dronów”?
KA: Nazw producentów dronów nigdy nie pokazujemy ani ich nie promujemy. Nie jest to tajemnica, każdy jak chce może sobie poszukać, ale my się na tym nie skupiamy i wolimy nie być kojarzeni z konkretną marką dronów, ponieważ mamy ich co najmniej trzy różne. Drony do pokazów drone show są zupełnie inne niż typowe drony komercyjne. Począwszy od sposobu sterowania nimi, po ich wielkość, a kończąc na ich specyfikacji technicznej. Ich budowa i możliwości definiowane są poprzez rolę jaką mają pełnić, nie ma więc w nich nic “zbędnego” ani “dodatkowego”. To dron bez kamer, nie robi filmów, ani zdjęć – często o to nas pytano. Dron jest specjalnie zbudowany tak, aby przede wszystkim wyraźnie na niebie świecić, mocnym i kolorowym światłem.
Drony poruszają się po wyznaczonych ścieżkach, które im wcześniej definiujemy (w narysowanej animacji), to nie jest tak, że każdy dron ma swojego pilota – też nas o to często pytano. Wszystkie drony są sterowane poprzez synchroniczne puszczenie ich wszystkich ścieżek jednocześnie (programem). Drony same z siebie o niczym nie decydują i nie komunikują się między sobą. Jednakże ciekawostką może być to, że w zależności od producenta i oprogramowania, niektóre drony (my np. mamy to w naszej flocie outdoorowej) mogą podjąć lot z backupu i zastąpić w czasie trwania pokazu innego drona (który z jakiś powodów jest niesprawny), przy czym jak lecą nie dochodzi do żadnej kolizji.
ŚD: Jak wygląda synchronizacja tak dużej liczby dronów — czy korzystacie z autorskiego systemu, czy bazujecie na istniejących na rynku rozwiązaniach?
KA: Korzystamy ze specjalistycznego systemu i oprogramowania dostarczonego przez producenta dronów, lub firmę do tego dedykowaną z jego ramienia (zależy od floty). To najbardziej bezpieczny i optymalny sposób, ponieważ oni mają całe działy i sztab ludzi oraz programistów, który to tworzący – my się takimi programami nie zajmujemy i nie tworzymy nic takiego autorsko.
ŚD: Zakładam, że każdy taki pokaz jest uzgodniony z ULC i PAŻP. Jakie jeszcze środki bezpieczeństwa stosujecie, by zagwarantować, że wszystkie drony działają prawidłowo i nie dochodzi do kolizji? Czy obszar na ziemi jest do tego celu specjalnie przygotowywany (gdyby drony spadały)?
KA: Bezpieczeństwo jest dla nas zawsze najważniejszą rzeczą. I zgadza się, każdy pokaz jest uzgadniany z ULC i PAŻPem. Ale na tym się nie kończy. W zależności od lokalizacji pokazu, czasem wymagane jest uzyskanie większej liczby zgód i poszerzenie współpracy również o inne jednostki takie jak wojsko, policja, różne urzędy, sztaby działania kryzysowego, SOP itd. Trzeba mieć zawsze świadomość tego, że drony, jak każde urządzenie, to tylko sprzęt, a to oznacza, że zawsze może dojść do jakiejś awarii. Nikt nie da 100%
gwarancji na niezawodność takiego sprzętu. Dlatego tak ważne jest przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, w szczególności odpowiedniego odgrodzenia miejsca pokazu. Dzięki temu, w trakcie lotu roju dronów, nawet jeśli jakiś dron będzie musiał lądować awaryjnie lub upadnie, nie natrafi na żadną osobę postronną i nikomu nie wyrządzi krzywdy. To jest bardzo ciekawy temat, bo wlasnie mało osób, w tym organizatorów, zdaje sobie sprawę jak ważna w pokazie dronów jest przestrzeń na ziemi.
Każdy skupia się głównie na przestrzeni powietrznej, że jest otwarta, więc drony mają miejsce, a zapominają o tym, co się dzieje bezpośrednio pod rojem dronów. Drony nie mogą latać bezpośrednio nad ludźmi, ani miejscami w których odbywa się ruch (ulice, parkingi, sklepy, budynki mieszkalne). Z przyczyny o której wspomniałam powyżej, czyli drony mogą upaść w tym miejscu. Co więcej, strefa, która powinna być wyłączona z ruchu i obecności osób postronnych nie ogranicza się tylko do miejsca bezpośrednio pod figurami jakie tworzą na niebie drony. Ona jest znacznie większa, gdyż dodatkowo stosujemy kilkustopniowy geofence.
Tworzymy niewidzialne granice, po przekroczeniu których drony mają nadane: powrót do swojej pozycji pierwsza bariera) albo wykonanie lądowania (druga bariera), albo wykonanie natychmiastowego, niemalże pionowego upadku (trzecia i zarazem ostatnia bariera). W ten sposób mamy pewność, że “trzymamy” drony dokładnie w tej przestrzeni, którą mamy wyznaczoną i zabezpieczoną. Jeśli chodzi o kolizje dronów, to rój jest sterowany synchronicznie i już na etapie rysowania ścieżek dronów w animacji (każdy dron ma swoją ścieżkę osobno narysowaną) jest kontrolowane to, czy ścieżk i ich ruchu się nie przetną i nie będzie
kolizji. Istnieje także specjalny moduł w oprogramowaniu, który na koniec tworzenia animacji sprawdza ponownie całości, czy nie ma ścieżek kolizyjnych. Oczywiście później też testujemy to na próbach.Warto jednak wspomnieć o różnych sytuacjach, na które musimy być gotowi, jak chociażby celowe zakłócenie sygnału, które mimo zapewnienia wszystkich zabezpieczeń i procedur, może spowodować, że drony przestaną trzymać się swoich pozycji. Wtedy mamy możliwość odcięcia natychmiastowo wszystkich dronów i cały pokaz zakończyć, tak aby drony nie opuściły swojej strefy – także na taką sytuację
również mamy przewidziany sposób reagowania. Zachęcam do przeczytania wpisu na naszej stronie o tym temacie: https://astranate.pl/monitoring-gps-pokazu-dronow/.
ŚD: Macie flotę 1000 dronów i… czy faktycznie tyle możecie wykorzystać? Czy to jest np. tak, że musicie z tego 1000 zawsze zostawić jakiś zapas? Tudzież macie zawsze gotowych 1000 + zapas?;)
KA: Do dyspozycji do pokazów możemy mieć nawet więcej niż 1000 dronów, to nie jest problem, o ile organizator zgłosił się do nas odpowiednio wcześniej, abyśmy wszystko mogli zorganizować na czas. Oczywiście miejsce również musi być odpowiedniej wielkości, aby móc fizycznie wykonać tam tak duży pokaz. Natomiast słusznie zostało zauważone, że to nie jest tak, że jeśli pokaz jest na 1000 dronów, to mamy dokładnie tyle na lądowisku. Zawsze mamy więcej dronów ze sobą. Dodatkowe drony są traktowane jako backup i są wykorzystywane zarówno podczas prób, jak i pokazu. Liczba dodatkowych dronów na backup jest zależna od wielkości pokazu, najczęściej stanowią one ok. 5–10% dodatkowej rezerwy w stosunku do liczby dronów przewidzianych w show.
ŚD: Jakie są dalsze plany firmy Astranate? Czy będzie Was można zobaczyć na najbliższym AirSHOW w Radomiu? Czy planujecie dalszą rozbudowę floty powyżej 1000 dronów?
KA: Plany mamy odważne i jak na razie patrząc po dotychczasowych osiągnięciach, sukcesywnie nasze cele i kroki milowe osiągamy. Sama wielkość floty dronów do dyspozycji, aby móc realizować pokazy, nie jest w naszych oczach jedynym ważnym elementem rozwoju w tej branży. Jako pionierzy drone show w Polsce chcemy sprawić, aby pokazy dronów świetlnych stały się naprawdę popularne, a duże imprezy wręcz kojarzyły się z obecnością dronów, bo… publiczność je uwielbia! A do tego nie szkodzą środowisku i są odpowiednie dla osób w każdym wieku, nawet wrażliwych, czy starszych.
Warto podkreślić, że wykonujemy nie tylko widowiskowe pokazy plenerowe (outdoor), ale również specjalizujemy się w pokazach indoorowych – realizowanych wewnątrz obiektów zamkniętych, z użyciem zupełnie innej, dedykowanej do tego floty dronów. Ten rodzaj innowacyjnej atrakcji eventowej jest nowością w Polsce i cieszymy się, że możemy go rozwijać. Na tym polu też osiągamy sukcesy jak półfinał Mam Talent w wstępie łączonym drony z artystami grupy MultiVisual, czy największy indoor drone show w Europie (lubimy bić rekordy!), który wykonaliśmy w Lizbonie wraz z Ignition Concept. Staramy się aby pokazy dronów towarzyszyły od małych eventów po ogromnie imprezy masowe.
Niejednokrotnie pokazywano nasze pokazy w telewizji, w show telewizyjnych (Mam Talent), transmisjach na żywo, czy w wiadomościach, nawet tych zagranicznych. Nasz pokaz będący częścią obchodów upamiętniających 80. rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego znalazł się nawet na zagranicznych listach rankingowych i został wskazany jako jeden z najlepszych show z 2024 roku! Cieszymy się więc, że o pokazach dronów w Polsce jest głośno nie tylko w social mediach, ale też w prasie, mediach i telewizji.
Naszą misją jest, aby jak najwięcej firm i organizatorów wydarzeń sięgało po atrakcję, która nie tylko jest innowacyjna i ma ogromną wartość marketingową, ale też jest przyjazna środowisku oraz osobom wrażliwym, starszym i dzieciom. I to jest nasz plan, aby pokazów było więcej! Jeśli chodzi o AirSHOW w Radomiu, to na ten moment nie możemy oficjalnie ani nic potwierdzić, ani zaprzeczyć.
ŚD: Dzięki za rozmowę!
Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)
Brak komentarzy